Finalizujemy zlecenie, przekazujemy kluczyki z uśmiechem na twarzy, podajemy sobie ręce – niestety tym razem się nie udało. Nie pozwolimy sobie na publiczne oczernianie (opinie google) dlatego opiszę sytuacje. Suzuki trafiło do nas z masą usterek i w co najmniej złym stanie technicznym. Naszym pierwszym zadaniem miał być serwis zawieszenia. Po zbadaniu tematu okazało się, że nie mamy właściwie czego ratować. W lewej ladze rozkręciła się hydraulika niszcząc ją całkowicie, poza tym zawieszenie posiadało wiele innych defektów. Naprawa nie byłaby opłacalna. Zaproponowaliśmy klientowi kupno używanego zawieszenia w lepszym stanie. Właściciel skomentował cyt.: ''skoro się nie znacie, skręcie wszystko z powrotem i zabieram motocykl''. Tak też zrobiliśmy.